Strona
główna »
Matura cd »
Ściągi z polskiego wypracowania z polskiego »
Wypracowania z polskiego - spis
»
>>>Kup
"matura cd" !!!<<<
Wypracowanie to zostało zamieszczone automatycznie poprzez
przekonwertowanie plików DOC na TXT. Skutkiem czego niektóre wypracowania są
zamieszczone w nieestetyczny sposób za co bardzo przepraszamy wiąże się to z
brakiem tabel i formatowania tekstu w plikach txt jak to ma miejsce w
oryginalnych plikach doc zamieszczonych na płycie. Zamieszczone wypracowanie
jest jedynie elementem informacyjnym i potwierdzającym wielkość naszego zbioru.
Poniżej przedstawione jest jedynie początkowa część wypracowania
znajdującego się na matura cd.
Oczywiście nie przedstawiamy całości
w celu zabezpieczenia się przed kopiowaniem.
Czemu, o dziecię, nie hasasz na kijku , nic bawisz się lalką, much nie mordujesz, nie wbijasz na pal motyli, nie tarzasz się po trawnikach, nie kradniesz łakoci, nie oblewasz łzami wszystkich liter od A do Z? - Królu much i motyli, przyjacielu poliszynela, czarcie maleńki, czemuś tak podobny do aniołka? - Co znaczą twoje błękitne oczy, pochylone, choć żywe, pełne wspomnień, choć ledwo kilka wiosen przeszło ci nad głową? - Skąd czoło opierasz na rączkach białych i zdajesz się marzyć, a jako kwiat obarczone rosą, tak skronia twoje obarczone myślami?
A kiedy się zarumienisz, płoniesz jak stulistna róża i pukle odwijając w tył wzroczkiem sięgasz do nieba - powiedz, co słyszysz, co widzisz, z kim rozmawiasz wtedy? - Bo na twe czoło występują zmarszczki, gdyby cieniutkie nici płynące z niewidzialnego kłębka - bo w oczach twoich jaśnieje iskra, której nikt nic rozumie - a mamka twoja płacze i woła na ciebie, i myśli, że jej nie kochasz - a znajomi i krewni wołają na ciebie i myślą, że ich nie poznajesz - twój ojciec jeden milczy i spogląda ponuro, aż łza mu się zakręci i znowu gdzieś przepadnie.
Lekarz wziął cię za puls, liczył bicia i ogłosił, że „masz nerwy”. - Ojciec Chrzestny ciast ci przyniósł, poklepał po ramieniu i wróżył, że będziesz obywatelem pośród wielkiego narodu. - Profesor przystąpił i macał głowę twoją, i wyrzekł, że masz zdatność do nauk ścisłych. - Ubogi, któremuś dał grosz, przechodząc, do czapki, obiecał ci piękną żonę na ziemi i koronę w niebie. - Wojskowy przyskoczył, porwał i podrzucił, i krzyknął: „Będziesz pułkownikiem.” - Cyganka długo Czytała dłoń twoją prawą i lewą, nic wyczytać nie mogła, jęcząc odeszła, dukata wziąć nie chciała. - Magnetyzer palcami ci wionął w oczy, długimi palcami twarz ci okrążył i przeląkł się, bo czuł, że sam zasypia. - Ksiądz gotował się do pierwszej spowiedzi i chciał ukląc przed tobą jak przed obrazkiem. - Malarz nadszedł, kiedyś się gniewał i tupał nóżkami, nakreślił z ciebie szatanka i posadził cię na obrazie dnia sądnego między wyklętymi duchami
Tymczasem wzrastasz i piękniejesz - nie ową świeżością dzieciństwa mleczną i poziomkową, ale pięknością dziwnych, niepojętych myśli, które chyba z innego świata płyną ku tobie - bo choć często oczy masz gasnące, śniade lica. zgięte piersi każdy, co spojrzy na ciebie, zatrzyma się i powie: „.Takie śliczne dziecię.” - Gdyby kwiat, co więdnie, miał duszę z ognia i natchnienie z nieba. gdyby na każdym listku, chylącym się ku ziemi. anielska myśl leżała miasto kropli rosy, ten kwiat byłby do ciebie podobnym, o dziecię moje- może takie bywały przed upadkiem Adama.
Cmentarz - Mąż i Orcio przy grobie w gotyckie filary i wieżyczki
MĄŻ
Zdejm kapelusik i módl się za duszę matki.
ORCIO
Zdrowaś Panno Maryjo, łaskiś Bożej pełna, Królowa niebios, Pani wszystkiego, co kwitnie na ziemi, po polach, nad strumieniami...
MĄŻ
Czego odmieniasz słowa modlitwy? - Módl się jak cię nauczono, za matkę, która dziesięć lat o tej właśnie godzinie skonała.
ORCIO
Zdrowaś Panno Maryjo, łaskiś Bożej pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś między Aniołami i każdy z nich, kiedy przechodzisz, tęczę jedną z skrzydeł swych wyziera i rzuca pod stopy Twoje. - Ty na nich, jak gdyby na falach...
MĄŻ
Orcio!
ORCIO
Kiedy mi te słowa się nawijają i bolą w głowie tak, że proszę Papy, muszę je powiedzieć.
MĄŻ
Wstań, taka modlitwa nie idzie do Boga. - Matki nie pamiętasz - nie możesz jej kochać.
ORCIO
Widuję bardzo często Mamę.
MĄŻ
Gdzie, mój maleńki?
ORCIO
We śnie, to jest, niezupełnie we śnie, ale tak, kiedy zasypiam, na przykład zawczoraj.
MĄŻ
Dziecko moje, co ty gadasz?
ORCIO
Była bardzo biała i wychudła.
MĄŻ
A mówiła co do ciebie?
ORCIO
Zdawało mi się, że się przechadza po wielkiej i szerokiej ciemności, sama bardzo biała, i mówiła:
Ja błąkam się wszędzie,
Ja wszędzie się wdzieram,
Gdzie światów krawędzie,
Gdzie aniołów pienie,
I dla ciebie zbieram
Kształtów roje,
O dziecię moje!
Myśli i natchnienie.
I od duchów wyższych,
I od duchów niższych
Farby i odcienie,
Dźwięki i promienie
Zbieram dla ciebie,
Byś ty, o synku mój,
Był, jako są w niebie,
I ojciec twój
Kochał ciebie.
Widzi Ojciec, że pamiętam słowo w słowo - proszę kochanego Papy, ja nie kłamię.
MĄŻ
opierając się o filar grobu
Mario, czyż dziecię własne chcesz zgubić, mnie dwoma zgonami obarczyć?.. Co ja mówię? - Ona gdzieś w niebie, cicha i spokojna, jak za życia na ziemi - marzy się tylko temu biednemu chłopięciu.
ORCIO
I teraz słyszę głos jej, lecz nic nie widzę.
MĄŻ
Skąd - w której stronie?
ORCIO
Jak gdyby od tych dwóch modrzewi, na które pada światło zachodzącego słońca.
Ja napoję
Usta twoje
Dźwiękiem i potęgą,
Czoło przyozdobię
Jasności wstęgą
I matki miłością
Obudzę w tobie
Wszystko, co ludzie na ziemi, anieli w niebie
Nazwali pięknością-
By ojciec twój,
O synku mój,
Kochał ciebie.
MĄŻ
Czyż myśli ostatnie przy zgonie towarzyszą duszy, choć dostanie się do nieba - możeż być duch szczęśliwym, świętym i obłąkanym zarazem?
ORCIO
Głos Mamy słabieje, ginie już prawie za murem kośćtnicy, ot tam - tam - jeszcze powtarza
O synku mój,
By ojciec twój
Kochał ciebie.
MĄŻ
Boże, zmiłuj się nad dzieckiem naszym, którego, zda się, że w gniewie Twoim przeznaczyłeś szaleństwu i zawczesnej śmierci - Panie, nie wydzieraj rozumu własnym stworzeniom, nie opuszczaj świątyń któreś Sam wybudował Sobie - spojrzyj na męki moje i aniołka tego nie wydawaj piekłu. - Mnieś przynajmniej obdarzył siłą na wytrzymanie natłoku myśli, namiętności i uczuć, a jemu? - dałeś ciało do pajęczyny podobne, które lada myśl wielka rozerwie - o Panie Boże- o Boże !
Od lat dziesięciu dnia spokojnego nie miałem - nasłałeś wielu ludzi na mnie, którzy mi szczęścia winszowali, zazdrościli, życzyli - spuściłeś na mnie grad boleści i znikomych obrazów, i przeczuciów, i marzeń - łaska Twoja na rozum
spadła, nie na serce moje - dozwól mi dziecię ukochać w pokoju i niechaj stanie mir już między Stwórcą i stworzonym - Synu, przeżegnaj się i chodź ze mną. Wieczny odpoczynek.
Wychodzą.
Spacer - damy i kawalerowie - F i l o z o f - M ą ż.
FILOZOF
Powtarzam, iż to jest nieodbitą, samowolną wiarą we mnie, że czas nadchodzi wyzwolenia kobiet i Murzynów.
MĄŻ
Pan masz rację.
FILOZOF
I wielkiej do tego odmiany w towarzystwie ludzkim w szczególności i w ogólności - z czego wywodzę odrodzenie się rodu ludzkiego przez krew i zniszczenie form starych.
MĄŻ
Tak się Panu wydaje.
FILOZOF
Podobnie jako glob nasz się prostuje lub pochyla na osi swojej przez nagłe rewolucje.
MĄŻ
Czy widzisz to drzewo spróchniałe?
FILOZOF
Z młodymi listkami na dolnych gałązkach.
MĄŻ
Dobrze. - Jak sądzisz - wiele lat jeszcze stać może?
FILOZOF
Czy ja wiem? Rok - dwa lata.
MĄŻ
A jednak dzisiaj wypuściło z siebie kilka listków świeżych, choć korzenie gniją coraz bardziej.
FILOZOF
Cóż z tego?
MĄŻ
Nic - tylko że gruchnie i pójdzie precz na węgle i popiół, bo nawet stolarzowi nie zda się na nic.
FILOZOF
Przecie nie o tym mowa.
MĄŻ
Jednak to obraz twój i wszystkich twoich, i wieku twego, i teorii twojej.
Przechodzą.
Wąwóz pomiędzy górami
MĄŻ
Pracowałem lat wiele na odkrycie ostatniego końca wszelkich wiadomości, rozkoszy i myśli, i odkryłem - próżnię grobową w sercu moim. - Znam wszystkie uczucia po imieniu, a żadnej żądzy, żadnej wiary, miłości nie ma we mnie- jedno kilka przeczuciów krąży w tej pustyni - o synu moim, że oślepnie - o towarzystwie, w którym wzrosłem, że rozprzęgnie się - i cierpię tak,...
>>>Kup
"matura cd" !!!<<<