Strona
główna »
Matura cd »
Ściągi z polskiego wypracowania z polskiego »
Wypracowania z polskiego - spis
»
>>>Kup
"matura cd" !!!<<<
Wypracowanie to zostało zamieszczone automatycznie poprzez
przekonwertowanie plików DOC na TXT. Skutkiem czego niektóre wypracowania są
zamieszczone w nieestetyczny sposób za co bardzo przepraszamy wiąże się to z
brakiem tabel i formatowania tekstu w plikach txt jak to ma miejsce w
oryginalnych plikach doc zamieszczonych na płycie. Zamieszczone wypracowanie
jest jedynie elementem informacyjnym i potwierdzającym wielkość naszego zbioru.
Poniżej przedstawione jest jedynie początkowa część wypracowania
znajdującego się na matura cd.
Oczywiście nie przedstawiamy całości
w celu zabezpieczenia się przed kopiowaniem.
Na podstawie wybranych tekstów z różnych epok wykaż stałą obecność skrajnie pesymistycznego nurtu w kulturze europejskiej.
Od zarania swych dziejów niezależnie od tego, w jakiej epoce żył, jakie miał poglądy, w co wierzył i do czego dążył człowiek zawsze zastanawiał się nad tym jaki jest cel jego egzystencji na świecie. Równolegle z ewolucją fizyczną przebiegał rozwój intelektualny rodzaju ludzkiego. Zdobywane doświadczenie z upływem wieków stawało się coraz bogatsze i odpowiednio wykorzystane doprowadziło człowieka do obecnego szczebla rozwoju. Cudowny wynalazek pisma sprawił, że forma przekazu ustnego została zastąpiona piśmiennym. Dało to nam możliwość poznania nie tylko życia codziennego ludzi w różnych epokach, ale także pozwoliło dopatrzyć się ich problemów emocjonalnych i egzystencjalnych. Bez względu na to jakie prądy filozoficzne i psychologiczne dominowały w konkretnej epoce człowiek zawsze przeżywał swoje radości i troski. Pisarze na-leżą do tej grupy ludzi, których powyższe dylematy interesują w sposób szczególny. Dlatego też zagłębiając się w treść utworów wielu z nich z łatwością można dociec prawdy o tym co trapiło człowieka i co było udziałem jego zadowolenia.
W niniejszej pracy postaram się dowieść prawdziwości postawionej w temacie tezy, iż skrajnie pesymistyczny nurt jest stale obecny w kulturze europejskiej.
Czym jest właściwie pesymizm? Najprostszym wyjaśnieniem tej postawy wobec świata jest zdefiniowanie jej jako polegającej na przekonaniu, że suma negatywnych zjawisk przewyższa wszystkie sytuacje dobre. Człowiek wyznający taką ideologię to pesymista. Pesymistą można się urodzić, można też nim zostać z przekonania, ale bywa, że “rodzą się” oni w pewnych sytuacjach, które utwierdzają ich w przekonaniu o beznadziejności i bezsensowności życia. Tak było na przykład w przypadku wielkiego twórcy okresu renesansu Jana Kochanowskiego. Poeta znany był ze swego afirmującego stosunku do życia, który propagował w pieśniach. W nawiązaniu do filozofii czasów starożytnych uczył jak czerpać radość z każdego dnia, zalecał stoickie przyjmowanie wyroków losu oraz kierowanie się rozumem, co pozwolić miało na zachowanie równowagi pomiędzy skrajnymi stanami psychiki ludzkiej. Ponadto zachęcał do kontemplacji dzieł bożych będących doskonałym pięknem i harmonią. Uważał, że człowiek jest zbyt doskonały, żeby popadać w pesymizm odbierający radość życia.
Jednakże stało się tak, Kochanowski poddał w wątpliwość swoją wcześniejszą filozofię życia. Przeżył załamanie wiary w opatrzność i szczęście dla ludzi utalentowanych. W cyklu jego Trenów pojawiła się ironiczna pogarda dla życia. Wyraźna jest w nich gorycz człowieka zdruzgotanego wyrokiem losu. Łatwo zauważyć bezsilność jednostki wobec Boga i wyroków losu. Poeta neguje w sposób otwarty dotychczas kreowane przez siebie podstawy wyrosłe z idei humanizmu. Ogrom ojcowskiego bólu przeciwstawia niepojętemu Bogu. Ostatecznie jako chrześcijanin znajduje jedyną receptę - pogodzenie się i uwierzenie w celowość Jego działań. Daje to spokój i ukojenie, nie leczy jednak udręczonej pamięci.
Treny powstały, gdy sielskie życie Jana z Czarnolasu zostało zakłócone w sposób tragiczny pod koniec 1579 roku. Była to śmierć 3-letniej Urszulki Kochanowskiej, córki poety. Kompozycja złożona z cyklu 19 trenów podobna jest do kompozycji starożytnego epicedium - utworu poświęconego osobie zmarłej. Także pod względem treści zbliżona do niego. Podobnie wyraźne jest wydzielenie czterech zasadniczych elementów tematycznych w utworze. Są to: - pochwała osoby zmarłej, opłakiwanie, pocieszenie, ukojenie.
Treny są więc odzwierciedleniem zwielokrotnionego dramatu. Jest to dramat ojca, który stracił ukochaną córeczkę i nie rozumie, dlaczego to nastąpiło. Porównuje ją do młodej oliwki, która pomyłkowo “została ścięta przez nadgorliwego ogrodnika” (I). Dodatkowo ból ojca wzmagają rzeczy pozostałe po Urszulce (VII), wspomnienia, które wciąż dręczą wreszcie pustka po odejściu córeczki, która dom wypełniała swym “radosnym szczebiotem”. W trenie X jego rozpacz jako ojca osiąga apogeum, więc pyta:
“Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała,
W którąś stronę, w którąś się krainę udała.”
Kolejnym dramatem jest dramat chrześcijanina, którego wiara w sprawiedliwość boską została zachwiana. Prowadzi to do zakwestionowania wszechmocy Boga a nawet w punkcie kulminacyjnym do zakwestionowania Jego istnienia (X). Kochanowski w wątpliwość poddał sens całego życia i dotychczasowych przemyśleń.
Widoczny jest tu także dramat poety, który ufał, że córka będzie dziedziczką jego własnego talentu. Nazywa ją ”Safą słowieńską”.
Trudno nie wspomnieć o dramacie filozofa, który doświadczył załamania renesansowego poglądu na świat. Wydawało mu się, że posiadł stoicką mądrość toteż nie zna bólu, rozpaczy, strachu. W obliczu śmierci córki ten pogląd się okazał się złudny. Zwracając się do Mądrości (IX) pisze o sobie:
“Nieszczęśliwy ja człowiek,
którym lata swoje Na tym strawił,
żebych był ujrzał progi twoje!
Terazem nagle ze stopniów ostatnich zrzucony
I między insze, jeden z wiela policzony...”
W tym sensie Treny są traktatem filozoficznym, analizą własnych uczuć i poglądów, obrazem kryzysu światopoglądowego - kryzysu, który niesie zwątpienie w Boga i ład świata. Dopiero w końcu cyklu powraca spokój:
“ludzkie przygody, ludzkie noś - mówi matka poety - znoś po człowieczemu co los człowiekowi zgotował.”
Pesymistą można też być z racji panującej mody, jak miało to miejsce w przypadku Leopolda Staffa. Twórczość jego przeszła wiele przeobrażeń. Była też swego czasu odbiciem modnego wówczas dekadentyzmu.
Dekadentyzm jest to prąd umysłowy, który zaznaczył się w Europie w końcu XIX w. Wyrażał się w postawie zniechęcenia, rezygnacji, pesymizmu i indywidualizmu. Zasadnicze cechy dekadentyzmu to: niechęć do społeczeństwa mieszczańskiego, pesymizm, poczucie beznadziejności życia, bierność, przewrażliwienie.
Według mnie takim ukłonem w stronę dekadentyzmu był wiersz Staffa zatytułowany “Deszcz jesienny”. Pochodzi on z wydanego w 1903 roku tomiku “Dzień duszny”. Jest to typowy przykład liryki nastrojowo-refleksyjnej. Tytułowy jesienny deszcz wywołuje nastrój smutku, którym zdominowany jest cały utwór. W “Deszczu jesiennym” bardzo widoczne są wpływy poetyki impresjonistycznej. Poeta uchwycił ulotność nastroju chwili. Dzwoniący o szyby deszcz wyraźnie oddziałuje na psychikę podmiotu lirycznego. Widzi on wokół siebie jedynie ludzkie nieszczęścia. Nieszczęśliwy jest nawet szatan przechadzający się po ogrodzie. Powtarzający się refren:
“O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany...płacz szklany...”
daje się czytać w rytm bijącego monotonnie o szyby deszczu. Dzieje się tak za sprawą zastosowania wyrazów dźwiękonaśladowczych (onomatopei). Refren podkreśla też muzyczność utworu.
Wiersz Leopolda Staffa odczytać można jako symboliczną wędrówkę przez życie. Podczas tej wędrówki człowiek doświadcza tragicznych przeżyć, bólu, smutku. Jest to tułaczka bez sensu i celu, nie sposób bowiem podczas niej odnaleźć spokoju i nadziei. Człowiekowi wiecznie towarzyszy lęk, smutek, prze-rażenie, a kresem wszystkiego jest zawsze grób. Ta świadomość nie pozwala na radość i spokój ducha.
Refren wiersza wyznacza trzy zasadnicze części utworu: I wizja - to korowód mar, które idą pochodem przez ogród zawodząc i płacząc, II wizja - to wspomnienie pogrzebu, niespełnionej miłości, tragedii pożaru, w którym giną dzieci, wreszcie ludzkiego płaczu, III wizja - to obraz płaczącego szatana , który przeszedł przez ogród i dokonał dzieła zniszczenia, lecz widząc je, przeraził się swoim czynem i zapłakał.
Te trzy samodzielne obrazy są tak skonstruowane, aby wywołać nastrój smutku, rozpaczy, zniechęcenia do życia i typowego dla młodopolskiej postawy katastrofizmu. Istotnym elementem współtworzącym nastrój jest w wierszu Staffa kolor. Poeta eksponuje go już przez sam wybór tematu - deszcz i porę roku - jesień, która z natury rzeczy jest porą różnobarwnej szarości. Tę tonację pogłębia aura zbliżającego się wieczoru:
“Wieczornych snów mary powiewne, dziewicze
Na próżno czekały na słońca oblicze...
W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,
W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą”
Nastrój smutku, przygnębienia potęguje jeszcze szereg określeń przymiotnikowych, podkreślających koloryt tej smutnej szarości: “szary”, “chmurny”, “ciemny”, “mglisty”, “słotny”. Nastrój stworzony przez mglisty, deszczowy, jesienny dzień znajduje odbicie w nastrojach i myślach poety. Udziela się i on czytelnikowi. Nasuwa mu smutne, melancholijne myśli o prze-mijaniu, starości i śmierci.
Ciekawym zabiegiem artystycznym zastosowanym przez poetę jest powiązanie instrumentacji głoskowej w utworze z naśladownictwem dźwięków otaczającego świata. Daje to efekt muzyczności tekstu, podkreślanej jeszcze bardziej refrenem: “ O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny”. Oddaje on uczucie melancholii, jednostajności utworu.
Temu celowi służą też liczne, wspominane już wcześniej onomatopeje (imitujące odgłosy i brzmienie różnych zjawisk językowych): “deszcz dzwoni”, “pluszcze”, “jak szklany”.
Leopold Staff przeszedł ewolucję w zgoła odmiennym niż Kochanowski kierunku. Od skrajnego pesymisty stał się hołdującym pochwale życia optymistą. Początkiem takiego nurtu w jego poezji stał się wydany w roku 1908 tomik “Gałąź kwitnąca”, którego wizytówką jest wiersz “Przedśpiew”.
Tworzący wiele lat wcześniej poeta francuski Charles Baudelaire w zupełnie podobny sposób patrzy na świat. Myślę tu o utworze zatytułowanym “Padlina” W roku 1857 ukazał się najważniejszy tom wierszy Baudelaire’a pod tytułem “Kwiaty zła”. Jednym z wierszy zawartych w tym tomiku jest właśnie “Padlina”. To jeden z najciekawszych i najbardziej rozpowszechnionych wierszy tego poety.
Początek utworu to idylliczne wspomnienie letniej przechadzki. Bardzo szybko jednak sielankowy, pogodny nastrój ulega zmianie. Podmiot liryczny zwraca się do swej kochanki, czy pamięta, że “u zakrętu leżała plugawa padlina”. Wytrącenie z romantycznego nastroju jest gwałtowne i bardzo mocne. W kolejnych strofach następuje skrajnie turpistyczny opis rozkładającego się, gnijącego ścierwa, kłębiących się wkoło much i psa czyhającego na możliwość wyszarpania ochłapu. Widok ten potęguje jeszcze bardziej obraz błękitnego nieba, podkreślający kontrast piękna i brzydoty w utworze. Podmiot liryczny zdaje się zachwycać, delektować tym koszmarnym widowiskiem:
“Z nogami zadartymi lubieżnej kobiety,
Parując i siejąc trucizny,
Niedbała i cyniczna otwarła sekrety
Brzucha pełnego zgnilizny”
Ten drastyczny opis jest jedynie wstępem do rozważań, jakie zaczyna snuć podmiot liryczny w dalszej części utworu. Oto “plugawa padlina” okazała się być pretekstem do rozmyślań nad przemijalnością życia ludzkiego, nad nieuchronnością śmierci. Śmierć jest bowiem wszechwładna, dosięgnie każdego, nawet najpiękniejszą, najświeższą istotę. Podmiot liryczny zwraca się do kochanki:
“A jednak upodobnisz się do tego ścierwa,
Co tchem zaraźliwym zieje (...)
Taką będziesz kiedyś, o wdzięków królowo (...)
Gdy zejdziesz pod ziół żyznych urodę kwietniową,
By gnić wśród kości bratnich”
Ta złowroga apostrofa jest świadectwem przemijalności, barokowym niemal obrazem nietrwałości ludzkiego życia i urody ciała. Symbolem przemijania jest ciało. Zastanawia-przy straszliwej naturalistycznej deformacji dokonanej na ciele kobiety zakończenie wiersza:
“Powiedz, żem ja zachował formę i treść boską
Mojej zbolałej miłości”
Poeta zwraca w tym wierszu uwagę, że życie każdego człowieka jest już od chwili narodzin naznaczone śmiercią, że każdy z nas skończy w mogile, że każdego robak będzie “beztrosko toczył”. Ostatnie słowa wiersza, przed momentem cytowane, są wyrazem przekonania poety, że śmierci może oprzeć się jedynie poezja, że tylko sztuka jest wieczna, nieprzemijalna, że stanowi “formę i treść boską”. Baudelaire ukazuje w swym wierszu problemu ludzkiej egzystencji posługując się nowym środkiem wyrazu - symbolem, który stał się najdoskonalszą formą wyrazu. Baudelaire sprzeciwiał się wiernemu odzwierciedlaniu rzeczywistości, czyli sztuce mimetycznej (naśladującej). Padlina w wierszu tym symbolizuje rozkład ciała, ale i także rozpad wszelkiej formy. Byt przeistacza się w niebyt:
“Forma świata stawała się nierzeczywista
Jak szkic co przestał mącić”
Jeżeli organizm ludz...
>>>Kup
"matura cd" !!!<<<