Strona
główna »
Matura cd »
Ściągi z polskiego wypracowania z polskiego »
Wypracowania z polskiego - spis
»
>>>Kup
"matura cd" !!!<<<
Wypracowanie to zostało zamieszczone automatycznie poprzez
przekonwertowanie plików DOC na TXT. Skutkiem czego niektóre wypracowania są
zamieszczone w nieestetyczny sposób za co bardzo przepraszamy wiąże się to z
brakiem tabel i formatowania tekstu w plikach txt jak to ma miejsce w
oryginalnych plikach doc zamieszczonych na płycie. Zamieszczone wypracowanie
jest jedynie elementem informacyjnym i potwierdzającym wielkość naszego zbioru.
Poniżej przedstawione jest jedynie początkowa część wypracowania
znajdującego się na matura cd.
Oczywiście nie przedstawiamy całości
w celu zabezpieczenia się przed kopiowaniem.
Temat: Krajobraz jako motyw literacki - przedstaw jego funkcjonowanie w twórczości pisarzy różnych epok.
Siądź z książką na fontanny krawędzi kamiennej Gdzie ogród się odbija i błękit czysty Połóż przy sobie uschły kwiat, pożółkłe listy Wstążkę i mandolinę - instrument piosenny. To słowa Leopolda Staffa z wiersza Jak czytać wiersze, w których melancholia uschłych kwiatów, pożółkłych listów, wstążek - wypłowiałych zapewne, przesyconych zapachem wspomnień, równoważona jest przez przywołanie motywu wody - odwiecznego symbolu życia; wody czystej, przezroczystej, w której jak w zwierciadle odbija się ludzka egzystencja - ta najprostsza, a może najbardziej wysublimowana - nie jest to ważne; ludzka w każdym razie - moja i Twoja również... W wodzie odbija się również ogród - specyficzna forma realizacji krajobrazowej przestrzeni w utworze literackim; motyw ponadczasowy, bardzo mocno zakodowany w ludzkiej świadomości ( czy raczej podświadomości) jako odpowiednik tej pierwotnej przestrzeni, w której człowiek kiedyś się narodził - Raju, edenu, Arkadii - a której drżąca kopia lśni za fontanny krawędzią kamienną Rozważania na temat funkcji krajobrazu w literaturze warto rozpocząć właśnie od przykładu przestrzeni roślinnej, do której człowiek wbrew pozorom dąży, z którą czuje nieodparty związek (tłumiony zresztą dość skutecznie przez cywilizację). To krajobraz ogrodu. Nikt nie zaproponował dotychczas piękniejszej organizacji roślinnej przestrzeni niż Anglicy w XVIII wieku. Tak zwany ogród angielski, sprawiający wrażenie dzikiego, nietkniętego ludzką ręką, odpowiada chyba najpełniej tym, którym zew natury, sentymentalizm i melancholia jednocześnie nie pozwalają zapomnieć o korzeniach, źródło, Raju chyba również - o rajskim ogrodzie - motywie literacko spenetrowanym przez anonimowych pisarzy biblijnych, średniowiecznych, potem Dantego, Miltona. Właśnie taki ogród - dziki, naturalny - pojawia się w utworze Frances Hoggson Burnett - Tajemniczy ogród - książce przeznaczonej dla młodzieży, której ukryte sensy przesłania, symbolizm (również samego krajobrazu) sprawiają, że wbrew pozorom jest to lektura w pełni możliwa do zrozumienia już raczej tylko przez osobę dorosłą, dojrzałą (literacko w szczególności). Ogród... ale nie ten, który znamy ze średniowiecznej symboliki. Nie jest to ogród rozkoszy, wręcz przeciwnie to ogród milczenia, a może nawet śmierci. Pamiętający cudowną miłość małżonków, teraz wydaje się być skazany ostatecznie na zapomnienie, na cichą egzystencję za murem, za bramą zamkniętą przez wdowca - nieodwołalnie (klucz zakopany na zawsze). Będąc ogrodem smutku i milczenia, wydaje się przestrzenią krajobrazową, w którą wkroczyć można jedynie po to, by (...) liście zrywać kolejno / jakby godziny istnienia (...) (Edward Stachura Jesień). Ogród jesienny - poważny, dostojny, nie tak doskonale kamienny i monumentalny jak zimowy wydaje się jeszcze smutniejszy - zawieszony między witalizmem lata a ostatecznym (pomijając cykliczność zmian) zimowym skostnieniem. Może pogrążyć człowieka psychicznie, pogłębić depresję, odzwierciedlić stan ducha. Podmiot liryczny zanurzający się w ogrody rudej jesieni jawi się człowiekiem kontemplującym swoją sytuację jako kogoś, kto najpiękniejsze chwile życia ma już za sobą, kto zbliża się ku drugiemu brzegowi, który każdy z nas musi kiedyś osiągnąć... Chodzić od drzewa do drzewa Od bólu i znów do bólu (...) I liście zrywać kolejno z uśmiechem ciepłym i smutnym A mały listek ostatni Zostawić komuś i umrzeć (...) (Edward Stachura Jesień) Mały listek ostatni wydaje się pozostawionym komuś wspomnieniem, tą cząstka nas, która pozostając w czyjejś pamięci nie pozwala nam umrzeć do końca, ostatecznie zapaść się w nicość, zbawia nas od totalnej śmiertelności. Może pozostać jako fragment bolesnego krajobrazu naszej duchowej samo świadomości lub jako strzęp niedookreślonego wspomnienia, obrazu, ogrodu jesiennego lub wiosennego - odzwierciedlającego symbolicznie nas samych... Mary z Tajemniczego ogrodu staje na początku, a nie na końcu swojej życiowej wędrówki, co znajduje wyraz w symbolicznej (jak prawie wszystko w utworze) kreacji krajobrazowej przestrzeni. Otwierając samowolnie ogród, uczestniczy w całości cyklu wegetacyjnego przyrody - to symbol ewolucji, przekształcanie się wewnętrznego, samopoznania... Sama kształtuje ten krajobraz - początkowo samotnie okopując grządki, później już z przyjaciółmi, których ogród łączy, scala, integruje. Dla nich zawsze pozostanie w słonecznym blasku, będzie symbolem dzieciństwa, młodości, będzie przypominał najpiękniejsze chwile życia. Cóż z tego, że Ogród w słonecznym blasku stygnie już krzepnie w zmierzch, Nie zamkniesz chwil w więzieniu Ich własnych złotych wież (...) (L.Mc Neice***) Nie ma sensu błagać czasu o łaskę, gdyż nikt i nic naszych próśb nie wysłucha. Warto skupić się na wspomnieniach, ich nikt nam nie odbierze, nikomu na to nie pozwolimy. Pamięć o krajobrazie lat dziecinnych (rozumianym oczywiście w bardzo szeroki sposób) pozwoli nam na komfort wyboru, możliwość powrotu tam, gdzie czas się zatrzymał. Co prawda możliwość ta, wybór, tkwi między dwoma żywiołami – naturą i transcedencją (Jaspers) - jednak samo zwycięstwo nad przemijaniem, zapomnieniem, śmiercią tkwi w tym, że ...żyliśmy, mieliśmy świadomość najwyższą - świadomość człowieka po tysiącach lat rozwoju gatunku... (Mieczysław Jastrun Wolność wyboru) Nie oczekując łaski, wiem - W sercu skrzepnie zmierzch, Lecz dobrze, że choć razem mieliśmy grzmot i deszcz I ogród też i ogród w słonecznym blasku (L.Mc Neice***) Krajobraz w deszczu, w ulewie, w słońcu, upale, zimnie. Ogród, przez który z głuchym pomrukiem przetaczają się grzmoty, to zapewne literackie ujęcie wielkich emocji, uczuć, być może miłości; zapomnianej co prawda, wygasłej, po której pozostało jednak wspomnienie. Ono jest najwyższe. Emocje towarzyszą także bohaterom powieści Burnett. Co prawda są to tylko kilkunastoletnie dzieci, lecz rodzi się między nimi coś na kształt wielkiej fascynacji - prawie pierwsza miłość. Współgra z nią przestrzeń, którą odkryli. Patrząc z tej perspektywy - ogród, misterium wykopywania klucza otwierającego drzwi ku jednemu w swoim rodzaju z wszystkich ziemskich krajobrazów (freudowska symbolika inicjacji seksualnej) poszerza możliwości interpretacyjne utworu. Wspólne odkrywanie ziem zakazanych - przekształca tych dwoje wewnętrznie. Ogród rozkwita, świadomość dzieci ewoluuje pod jego wpływem. Kontakt z przyrodą, odkrywanie misterium życia sprawia, że Mary przestaje myśleć tylko o samej sobie, a Colin z histerycznego hipochondryka zmienia się w normalnego chłopca wolnego od egotycznych pretensji. O ile ogród to subtelna, złożona tajemnicza struktura, o tyle druga wersja krajobrazu w utworze - wrzosowiska - to symbol naturalności, swobody, prostoty równej prostocie (w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu) chłopca z wrzosowisk - Dicka. Warto wspomnieć, że angielskie moors (wrzosowiska) stanowią nieodłączny element wiejskiego krajobrazu. Zgodnie z angielską mentalnością - trudno wyobrazić sobie bezludne wiejskie przestrzenie w jakiś inny sposób wykreowane (wiatr od wrzosowisk w Wichrowych Wzgórzach Emily Bronte). Jak niezwykle trafnie spostrzega Andrzej Sulikowski (Otworzyć ogród, pracować w ogrodzie), ogród stanowi dla Mary i Dicka coś na kształt przyrodniczego wszechświata, przez który dzieci te poznają całość stworzenia. To krajobraz ocalający dziecięcą świadomość - świadomość jedności z otaczającą przyrodą. Trudno w tym momencie nie przypomnieć sobie pięknego utworu Edwarda Stachury Wszechświat Cudu wszechświata, nocny ład Niewysłowiony bukiet gwiazd. Każda z gwiazd samotna (...) Wszystkie razem zaś- Wiszący Ogród! Promienny Park! Gwiezdny krajobraz nad naszymi głowami, to przestrzeń będąca marzeniem wielu -spokój, jedność, wieczność...Szkoda tylko, że my - zapatrzeni w te światy tam - na górze - nie jesteśmy w stanie pojąć tej metafizycznej struktury jedności gwiezdnych punktów, pozostajemy samotni... Każdy z nas samotny Każdy z nas samotny Czemuż, czemuż więc my, Gwiezdne dzieci, w krajobraz piękny przepiękny wręcz Nie skupimy serc? (E.Stachura Wszechświat) Krajobraz ogrodu to symbol pierwotnej, metafizycznej, doskonałej integracji z samym sobą - ciała z duszą, duszy z ciałem, świadomości z transcedencją, ...
>>>Kup
"matura cd" !!!<<<