Strona
główna »
Matura cd »
Ściągi z polskiego wypracowania z polskiego »
Wypracowania z polskiego - spis
»
>>>Kup
"matura cd" !!!<<<
Wypracowanie to zostało zamieszczone automatycznie poprzez
przekonwertowanie plików DOC na TXT. Skutkiem czego niektóre wypracowania są
zamieszczone w nieestetyczny sposób za co bardzo przepraszamy wiąże się to z
brakiem tabel i formatowania tekstu w plikach txt jak to ma miejsce w
oryginalnych plikach doc zamieszczonych na płycie. Zamieszczone wypracowanie
jest jedynie elementem informacyjnym i potwierdzającym wielkość naszego zbioru.
Poniżej przedstawione jest jedynie początkowa część wypracowania
znajdującego się na matura cd.
Oczywiście nie przedstawiamy całości
w celu zabezpieczenia się przed kopiowaniem.
WSTĘP (1,1-3,6)
Stan polityczny i religijny Izraela po śmierci Jozuego.
1. STAN POLITYCZNY: STOPNIOWE ZAJMOWANIE ZIEMI CHANAAN (1,1-2,5). Pokolenie Judy, wyznaczone przez Boga, by pierwsze ciągnęło przeciw Chananejczykom (1-2), łączy się z Symeonem (3); zwycięstwo nad Adonibezekiem (4-7); w Jeruzalem (8); podbój rozciąga się na południe (9); w Hebronie (10-15); Kenijczycy (16); na górach i w Szefeli (17-20). Beniamin; w Jerozolimie (21). Józef; zajęcie Betelu (22-26); Manasses (27-28); Efraim (29); Zabulon (30); Aser (31-32); Neftali (33); Dan i Amorejczycy (34-36). Anioł Pański w Bokim; nagana i skrucha (2,1-5).
1
1 Po śmierci Jozuego radzili się synowie Izraelowi Pana mówiąc: Kto pójdzie przed nami przeciw Chananejczykom, i będzie hetmanem wojny?
2 I rzekł Pan: Juda pójdzie; otom dał ziemię w ręce jego.
3 I rzekł Juda Symeonowi, bratu swemu: Pójdź ze mną do działu mego i walcz przeciw Chananejczykom, a ja też pójdę do działu twego.
4 I poszedł z nim Symeon. I wyciągnął Juda, i dał Pan Chananejczyków i Ferezejczyków w ręce ich, i pobili w Bezek dziesięć tysięcy mężów.
5 I znaleźli Adonibezeka w Bezek, i walczyli przeciw niemu, i porazili Chananejczyków i Ferezejczyków.
6 A Adonibezek uciekł, lecz oni dogoniwszy pojmali go i obcięli końce rąk i nóg jego.
7 I rzekł Adonibezek: Siedemdziesięciu królów z obciętymi końcami rąk i nóg zbierało pod stołem moim odrobiny pokarmów; jakom czynił, tak mi Bóg oddał. I przywiedli go do Jeruzalem, i tam umarł.
8 Dobywając tedy synowie Judy Jeruzalem, wzięli je i pobili je mieczem, wydając na spalenie wszystko miasto.
9 A potem wyszli i walczyli przeciw Chananejczykom, którzy mieszkali na górach i na południu, i na polach.
10 I wyciągnąwszy Juda przeciw Chananejczykom, którzy mieszkali w Hebron (którego imię ze starodawna było Kariat Arbe), zabił Sesaja, Ahimana i Tolmaja;
11 a stamtąd ruszył i poszedł do mieszkańców Dabiru, którego imię stare było Kariat Sefer, to jest miasto ksiąg.
12 I rzekł Kaleb: Kto zdobędzie Kariat Sefer i spustoszy je, dam mu Aksę, córkę moją, za żonę.
13 A gdy je zdobył Otoniel, syn Keneza, młodszy brat Kaleba, dał mu Aksę, córkę swą za żonę.
14 Gdy ona w drodze jechała, upominał ją mąż jej, aby prosiła ojca swego o pole. Ona tedy wzdychała siedząc na ośle; i rzekł jej Kaleb:
15 Cóż ci jest? A ona odpowiedziała: Daj mi błogosławieństwo; ponieważeś mi dał suchą ziemię, daj i oblaną wodami. I dał jej Kaleb mokrą ziemię, wyższą i niższą.
16 - A synowie Kenijczyka, powinowatego Mojżesza, wyszli z miasta Palm z synami Judy w puszczę działu jego, która jest na południe od Arad, i mieszkali z nim.
17 I poszedł Juda z Symeonem, bratem swym, i porazili Chananejczyków, którzy mieszkali w Sefaad i zabili ich; i nazwano to miasto Horma, to jest przekleństwo.
18 Wziął też Juda Gazę z jej okolicą, i Askalon i Akkaron z ich okolicami.
19 I był Pan z Judą, który posiadł podgórze, lecz nie mógł wygładzić mieszkających w dolinie, gdyż mieli dużo wozów kosistych.
20 I dano Kalebowi Hebron, jak mówił Mojżesz, a on wygładził z niego trzech synów Enaka.
21 Lecz Jebuzejczyków, mieszkańców Jeruzalem, nie wygładzili synowie Beniamina, i mieszkali Jebuzejczycy z synami Beniamina w Jeruzalem aż do dnia dzisiejszego.
22 - Dom też Józefowy udał się do Betel i był Pan z nimi.
23 Bo gdy oblegli miasto, które pierwej zwano Luza,
24 ujrzeli człowieka, wychodzącego z miasta, i rzekli do niego: Ukaż nam wejście do miasta, a okażemy ci miłosierdzie
25 A gdy im okazał, pobili miasto ostrzem miecza, a owego człowieka i wszystek ród jego puścili.
26 On zaś puszczony, poszedł do ziemi Hettim i zbudował tam miasto, i nazwał je Luzą, i tak je zowią aż do dnia dzisiejszego.
27 - Manasses też nie wygładził Betsanu i Tanaku ze wsiami ich, i mieszkańców Doru, Jeblamu i Magedda ze wsiami ich; i poczęli Chananejczycy mieszkać z nimi.
28 Ale potem, gdy się wzmocnił Izrael, uczynił ich hołdownikami, a wygładzić nie chciał.
29 - Efraim też nie wybił Chananejczyków, którzy mieszkali w Gazer, ale mieszkał z nimi
30 - Zabulon nie wytracił mieszkańców Cetronu i Naalolu, ale mieszkali Chananejczycy pośród niego, i stali mu się hołdownikami.
31 - Aser też nie wygładził mieszkańców Akko, Sydonu, Ahalabu, Ahasybu, Helby, Afeku i Rohobu,
32 i mieszkał pośród Chananejczyków, mieszkańców owej ziemi, a nie wybił ich.
33 - Neftali też nie wygładził mieszkańców Betsames i Betanat, i mieszkał między Chananejczykami, mieszkańcami ziemi, i byli Betsamici i Betanatejczycy jego hołdownikami.
34 - I ścisnęli Amorejczycy synów Danowych na górze, i nie dali im możności zejścia na równinę;
35 i mieszkali na górze Hares, co się wykłada Skorpiona w Ajalon i w Salebim. I stała się ciężka ręka domu Józefowego, i stali mu się hołdownikami.
36 A była granica Amorejczyków od wstępu Skorpiona, skała i wyższe miejsca.
2
1 I wstąpił Anioł Pański z Galgala na Miejsce Płaczących i rzekł: Wywiodłem was z Egiptu i wprowadziłem do ziemi, którą przysiągłem ojcom waszym, i obiecałem, że nie zgwałcę przymierza z wami na wieki,
2 ale wtedy tylko, jeżeli nie będziecie zawierali przymierza z mieszkańcami tej ziemi, lecz ołtarze ich zburzycie; a nie chcieliście słuchać głosu mego.
3 Czemuście to uczynili? A przeto nie chciałem ich wytracić przed wami, żebyście mieli nieprzyjaciół, a bogowie ich byli wam na upadek.
4 A gdy mówił Anioł Pański te słowa do wszystkich synów Izraelowych, oni podnieśli głos swój i płakali.
5 I nazwano miejsce owo Miejscem Płaczących albo Łez; i złożyli tam ofiary Panu.
2. STAN RELIGIJNY (2,6-3,6). Wierność Bogu pokolenia, które znało Jozuego (6-10). Niewierność pokoleń następnych: opuszczenie Jahwy i czczenie bogów obcych, surowość kary (11-17). Sędziowie; ich rola (18); brak nawrócenia trwałego (19); powód pozostania ludów obcych wokół Izraela (20-23). Narody, które pozostały (3,1-6).
6 Rozpuścił tedy Jozue lud, i poszli synowie Izraelowi, każdy do posiadłości swej, aby ją objąć.
7 I służyli Panu przez wszystkie dni jego i starszych, którzy po nim przez długi czas żyli, a znali wszystkie dzieła Pana, których dokonał dla Izraela.
8 I umarł Jozue, syn Nuna, sługa Pański, mając sto dziesięć lat.
9 I pogrzebali go w granicach posiadłości jego w Tamnatsare, w górach Efraima, od północnej strony góry Gaas.
10 I wszystko owo pokolenie, zgromadzone zostało do ojców swoich, a powstali inni, którzy nie znali Pana i czynów, których dokonał nad Izraelem.
11 I czynili synowie Izraelowi zło przed oczyma Pańskimi, i służyli Baalom.
12 I opuścili Pana, Boga ojców swoich, który ich wywiódł z ziemi Egipskiej, i poszli za bogami cudzymi i za bogami tych narodów, które mieszkały wokoło nich, i kłaniali się im,
13 i ku gniewowi pobudzili Pana, opuszczając go, a służąc Baalowi i Astartom.
I4 I rozgniewawszy się Pan na Izraela, podał ich w ręce łupieżców, a ci ich pojmali i zaprzedali nieprzyjaciołom, którzy mieszkali wokoło; nie mogli się oprzeć nieprzyjaciołom swoim,
15 ale gdziekolwiek chcieli się obrócić, tam ręka Pana była nad nimi, jak powiedział i przysiągł im, i byli bardzo udręczeni.
16 I wzbudził Pan sędziów, którzy ich wyzwalali z rąk pustoszących; ale i tych słuchać nie chcieli,
17 cudzołożąc z bogami cudzymi i kłaniając się im. Prędko opuścili drogę, którą chodzili ojcowie ich, a chociaż słyszeli przykazania Pańskie, wszystko przeciwnie czynili.
18 A gdy Pan wzbudzał sędziów, za czasu ich wzruszał się miłosierdziem i słuchał wzdychania utrapionych, i wybawiał ich od mordowania pustoszących.
19 A potem gdy umarł sędzia, wracali się i daleko gorsze rzeczy czynili niż ojcowie ich idąc za cudzymi bogami, służąc im i kłaniając się im; nie opuścili wynalazków swoich i drogi bardzo przekornej, którą chodzić przywykli.
20 I rozgniewała się zapalczywość Pana na Izraela, i rzekł: Ponieważ ten lud zgwałcił przymierze moje, którem uczynił z ojcami ich i głosu mego słuchać nie chciał:
21 i ja nie wygładzę narodów, które zostawił Jozue i umarł,
22 żebym przez nie doświadczył Izraela, czy strzegą drogi Pańskiej i chodzą nią, jak strzegli ojcowie ich, czy też nie.
23 A tak zostawił Pan wszystkie narody te i nie chciał ich rychło wyniszczyć, ani ich nie dał w ręce Jozuemu.
3
1 Te są narody, które Pan zostawił, aby przez nie próbować Izraela i wszystkich, którzy nie wiedzieli o walkach Chananejczyków,
2 aby się potem nauczyli synowie ich potykać z nieprzyjaciółmi i nabrali zwyczaju walczenia:
3 pięciu książąt filistyńskich, i wszystkich Chanejczyków, Sydończyków i Hewejczyków, którzy mieszkali na górze Libanie, od góry Baal Hermon aż do wejścia do Emat.
4 I zostawił ich, aby przez nich doświadczać Izraela, czy będzie słuchał rozkazania Pańskiego, które przykazał ojcom ich przez usta Mojżesza, czy też nie.
5 A tak synowie Izraelowi mieszkali pośród Chananejczyków, Hetejczyków, Amorejczyków, Ferezejczyków, Hewejczyków i Jebuzejczyków,
6 i brali córki ich za żony, i sami córki swe synom ich dawali, i służyli bogom ich.
CZĘŚĆ I
(3,7-16,31)
EPIZODY Z HISTORII SĘDZIÓW
I. Otoniel i Aod. (3,7-31)
1. OTONIEL (3,7-11). Niewierność Izraelitów (7); ucisk Chusan-Rasataima (8). Zwycięskie wdanie się Otoniela (9-11).
7 I czynili zło przed oczyma Pańskimi i zapomnieli Boga swego, służąc Baalom i Astartom.
8 I rozgniewawszy się Pan na Izraela, dał ich w ręce Chusan Rasataima, króla mezopotamskiego, i służyli mu osiem lat.
9 I wołali do Pana, a on im wzbudził wybawiciela, który wybawił ich, to jest Otoniela, syna Keneza, młodszego brata Kaleba.
10 I był w nim duch Pański, i sądził Izraela; i wyjechał na wojnę, i dał Pan w ręce jego Chusan Rasataima, króla syryjskiego, i przemógł go.
11 I ucichła ziemia czterdzieści lat, i umarł Otoniel, syn Keneza.
2. AOD (3,12-30). Nowa niewierność (12a); ucisk Eglona, króla moabskiego; podbój (12b-14). Poselstwo Aoda do Eglona (15-17); podstępne zamordowanie Eglona (18-26). Pokonanie Moabitów (27-30).
12 Ale poczęli synowie Izraelowi znowu czynić zło przed oczyma Pana, który wzmocnił przeciwko nim Eglona, króla moabskiego, przeto iż zło czynili przed oblicznością jego.
13 I przyłączył do niego synów Ammona, i Amalekitów; i wyjechał, i poraził Izraela, i posiadł miasto Palm.
14 I służyli synowie Izraelscy Eglonowi, królowi Moabu osiemnaście lat.
15 - A potem wołali do Pana, a on wzbudził im wybawiciela imieniem Aod, syna Gery, syna Jeminiego, który obydwu rąk jako prawej używał. I posłali synowie Izraelowi przezeń dary Eglonowi, królowi moabskiemu.
16 A on uczynił sobie miecz o dwu ostrzach, mający w środku rękojeść wzdłuż na dłoń, i przypasał go pod płaszczem na prawym boku.
17 I przyniósł dary Eglonowi, królowi Moabu. - A był Eglon człowiekiem bardzo otyłym.
18 A gdy mu oddał dary poszedł za towarzyszami, którzy z nim przyszli.
19 A wróciwszy się z Galgala, gdzie były bałwany, rzekł do króla: Słowo tajemne mam do ciebie, o królu. On rozkazał zamilczeć, a gdy wyszli wszyscy, którzy przy nim byli, przystąpił Aod do niego
20 - siedział zaś w letniej sali sam - i rzekł: Słowo Boże mam do ciebie.
21 I powstał zaraz z tronu. I wyciągnął Aod lewą rękę, i dobył miecza od prawego biodra swego, i wbił go w brzuch jego tak mocno,
22 że rękojeść weszła z żelazem w ranę i przetłustym sadłem ściśnięta została. I nie wyjął miecza, ale tak jak uderzył, zostawił w ciele; i wnet przez tajemne miejsca natury rzucił się kał z brzucha.
23 Aod zaś, zawarłszy bardzo pilnie drzwi sali i zamknąwszy na zamek, wyszedł tyłem.
24 A słudzy królewscy przyszedłszy ujrzeli zawarte drzwi sali i rzekli: Może wypróżnia żołądek w gmachu letnim.
25 A naczekawszy się długo, że aż się wstydzili, i widząc, że nikt nie otwiera, wzięli klucz, a otworzywszy znaleźli pana swego na ziemi leżącego umarłym.
26 A podczas gdy oni byli zamieszani, Aod uciekł i minął miejsce bałwanów, skąd się był wrócił.
27 - I przyszedł do Seirat, i natychmiast zatrąbił w trąbę na górach Efraim, i poszli z nim synowie Izraelowi, a on szedł na czele.
28 I rzekł do nich: Pójdźcie za mną, albowiem dał Pan nieprzyjaciół naszych, Moabitów, w ręce nasze. I szli za nim i ubiegli brody Jordanu, przez które się przeprawiają do Moabu, i nie dopuścili nikomu przechodzić,
29 ale porazili naonczas Moabitów, około dziesięć tysięcy, wszystkich tęgich i mocnych mężów, żaden z nich ujść nie mógł.
30 I uniżony został Moab dnia owego pod ręką Izraela, i ucichła ziemia osiemdziesiąt lat.
3. SAMGAR (3,31).
31 Potem był Samgar, syn Anata, który zabił sześciuset mężów filistyńskich lemieszem; i ten też bronił Izraela.
II. Debora i Barak.
(4,1-5,32)
I. ZWYCIĘSTWO NAD CHANANEJCZYKAMI (4,1-24). Nowa niewierność (1); ucisk Jabina, króla chananejskiego (2-3). Debora sędzią Izraela (4-5); zachęca Baraka do wybawienia Izraela (6-7) i towarzyszy mu na czele wojska (8-10), Haber Kenijczyk (11). Wojsko Sisary w dolinie Kisonu (12-13); jego klęska (14-16). Sisara zabity przez Jahelę, żonę Habera (17-22). Rosnąca przewaga Izraela nad Chananejczykami (23-24).
4
1 I poczęli znowu synowie Izraelowi zło czynić przed oczyma Pańskimi po śmierci Aoda.
2 I dał ich Pan w ręce Jabina, króla chananejskiego, który królował w Asorze, a miał hetmana wojska swego imieniem Sisara, sam zaś mieszkał w Haroset pogańskim.
3 I wołali synowie Izraelowi do Pana, bo miał dziewięćset wozów kosistych, a przez dwadzieścia lat bardzo ich ucisnął.
4 - A była Debora prorokini, żona Lapidota, która sądziła lud w owym czasie.
5 A siedziała pod palmą, którą imieniem jej zwano, między Ramą a Betel, w górach Efraim; i chodzili do niej synowie Izraelowi na każdy sąd.
6 Ona to posłała, i przyzwała Baraka, syna Abinoema, z Kedes Neftali, i rzekła do niego: Przykazał ci Pan, Bóg Izraelów: Idź i prowadź wojsko na górę Tabor, a weźmiesz z sobą dziesięć tysięcy rycerzów z synów Neftalego i z synów Zabulona,
7 ja zaś przywiodę do ciebie na miejsce potoku Cison Sisarę, hetmana wojska Jabina, i wozy jego i wszystek lud, a dam ich w rękę twoją.
8 I rzekł do niej Barak: Jeśli pójdziesz ze mną, pójdę; jeśli nie będziesz chciała iść ze mną, nie pójdę.
9 A ona rzekła do niego: Pójdę z tobą, ale tego razu zwycięstwa nie przypiszą tobie, bo w niewieścią rękę będzie dany, Sisara. A tak powstała Debora i poszła z Barakiem do Kedes.
10 On zaś przyzwawszy Zabulona i Neftalego, wyjechał z dziesięciu tysiącami wojowników, mając Deborę w swym towarzystwie.
11 - A Haber Kenijczyk oddzielił się niegdyś od innych Kenijczyków, braci swych, synów Hobaba, powinowatego Mojżeszowego, i rozbił namioty aż do doliny, którą zowią Sennim, a był koło Kedes.
12 I oznajmiono Sisarze, że wstąpił Barak, syn Abinoema, na górę Tabor.
13 I zebrał dziewięćset kosistych wozów i wszystko wojsko z Haroset pogańskiego do potoku Cison.
14 I rzekła Debora do Baraka: Wstań, bo ten jest dzień, którego dał Pan Sisarę w ręce twoje; oto On sam jest wodzem twoim. Zstąpił tedy Barak z góry Tabor i dziesięć tysięcy wojowników z nim.
15 I przestraszył Pan Sisarę i wszystkie wozy jego i wszystek lud ostrzem miecza przed Barakiem tak bardzo, że Sisara skoczywszy z wozu pieszo uciekał.
16 A Barak ścigał uciekające wozy i wojsko aż do Haroset pogańskiego, i wszystko mnóstwo nieprzyjacielskie aż do szczętu poległo.
17 A Sisara uciekając przyszedł do namiotu Jaheli, żony Habera Kenijczyka; bo był pokój między Jabinem, królem Asoru, a domem Habera Kenijczyka.
18 Wybiegłszy tedy Jahel naprzeciwko Sisary rzekła do niego: Wnijdź do mnie, panie mój, wnijdź, nie bój się!
19 A gdy wszedł do jej namiotu i został przykryty przez nią płaszczem, rzekł do niej: Daj mi proszę cię, trochę wody, bo pragnę bardzo. Ona otworzyła bukłak mleka i dała mu pić, i nakryła go.
20 I rzekł Sisara do niej: Stój u drzwi namiotu, a gdy kto przyjdzie pytając cię i mówiąc: Jestże tu kto? odpowiesz: Nie masz nikogo.
21 Wzięła tedy Jahel, żona Habera, gwóźdź namiotowy, a biorąc razem i młot weszła potajemnie i milczkiem, przyłożyła gwóźdź do skroni głowy jego, i uderzywszy weń młotem, wbiła w mózg aż do ziemi, a on spanie ze śmiercią łącząc ustał i umarł.
22 Ale oto Barak goniąc Sisarę nadbiegł, a Jahel wyszedłszy naprzeciw niego rzekła mu: Pójdź, a ukażę ci męża, którego szukasz. A on wszedłszy do niej, ujrzał Sisarę leżącego martwym, a gwóźdź wbity w skroni jego.
23 - Uniżył tedy Bóg owego dnia Jabina, króla Chanaanu,
24 przed synami Izraela, którzy co dzień się wzmagali i mocną ręką tłumili Jabina, króla chananejskiego, aż go zgładzili.
2. PIEŚŃ DEBORY (5,1-32). Przedmowa (1). Debora wzywa wodzów, by wysławiali Jahwę (2-3). Dawniejsze czyny Jahwy (4-5). Utrapienie Izraela (6-7); szlachetność Debory (8-9). Jej odezwa (10-11); odpowiedź ludu (12-13); różne zachowanie się pokoleń (14-18). Porażka nieprzyjaciela (19-22), przekleństwo ziemi Meroz (23). Jahel błogosławiona za swoje poświęcenie (24-27). Rozczarowanie matki i tony Sisary (28-30). Niech tak zginą nieprzyjaciele Izraela (31). Czterdzieści lat pokoju (32).
5
1 I śpiewali Debora i Barak, syn Abinoema, dnia owego, mówiąc:
2 Którzyście dobrowolnie ofiarowali z Izraela dusze wasze na niebezpieczeństwo, błogosławcie Panu!
3 Słuchajcie, królowie, bierzcie w uszy, książęta: Jam jest, jam jest, która Panu zaśpiewam, śpiewać będę Panu, Bogu Izraelowemu.
4 - Panie, gdyś wychodził z Seiru, a przechodziłeś przez krainy Edomu, ziemia się wzruszyła, a niebiosa i obłoki kropiły wodą.
5 Góry spłynęły od oblicza Pańskiego, i Synaj od oblicza Pana, Boga Izraelowego.
6 - Za czasu Samgara, syna Anata, za czasu Jaheli odpoczęły ścieżki, a którzy chodzili przez nie, szli dróżkami błędnymi.
7 Ustali mocni w Izraelu i ucichli, aż powstała Debora, powstała matka w Izraelu.
8 - Nowe wojny obrał Pan, a bramy nieprzyjacielskie sam obalił; tarcza i drzewce czyż się ukazały na czterdzieści tysięcy Izraela?
9 Serce moje miłuje książęta izraelskie; wy, którzyście się dobrowolnie wydali na niebezpieczeństwa, błogosławcie Panu!
10 - Którzy wsiadacie na osły świetne, i zasiadacie w sądach, a chodzicie drogą, mówcie!
11 Gdzie się potłukły wozy i wojsko nieprzyjacielskie stłumiono, tam niech opowiadają sprawiedliwości Pańskie i łaskę względem mocnych Izraela; wtedy zstąpił lud Pański do bram i otrzymał zwierzchność.
12 - Powstań, powstań, Deboro! powstań, powstań, a zaczynaj pieśń! Wstań Baraku, a pojmaj więźniów twoich, synu Abinoema!
13 Zachowane są ostatki ludu, Pan w mocnych się potykał.
14 - Z Efraima wygładził ich w Amaleku, a po nim z Beniamina przeciwko ludowi twemu, o Amaleku; z Machira książęta wyszli, a z Zabulona ci, którzy wywiedli wojsko ku wojowaniu.
15 Książęta Issachara byli z Deborą i w Baraka tropy szli, który jakby z góry i w przepaść w niebezpieczeństwo się wdał; gdy rozerwany był Ruben przeciw sobie, ludzie wielkiej myśli znaleźli się w sprzeczce.
16 Czemu mieszkasz między dwiema granicami, aby słuchać beczenia trzód? Gdy rozerwany był Ruben przeciw sobie, ludzie wielkiej myśli znaleźli się w sprzeczce.
17 Galaad za Jordanem odpoczywał, a Dan bawił się okrętami, Aser mieszkał na brzegu morskim i przebywał w portach.
18 Ale Zabulon i Neftali wydali dusze swe na śmierć w krainie Merome.
19 Przyjechali królowie i walczyli, walczyli królowie Chanaanu w Tanach przy wodach Magedda, a przecie nic nie zabrali łupiąc.
20 Z nieba walczono przeciwko nim; gwiazdy, trwając w rzędzie i w biegu swoim, przeciwko Sisarze walczyły.
21 Potok Cison niósł trupy ich, potok Kadumim, potok Cison; podeptaj, duszo moja, mocarzów.
22 Kopyta koniom spadały, gdy uciekali pędem i gdy spadali na szyję co mocniejsi nieprzyjaciele.
23 Przeklinajcie ziemię Meroz, rzekł Anioł Pański, złorzeczcie mieszkańcom jej, iż nie przyszli na pomoc Panu, na pomoc najmocniejszym jego.
24 - Błogosławiona między niewiastami Jahel, żona Habera, Kenijczyka, i niech będzie błogosławiona w namiocie swoim!
25 Proszącemu wody, mleka dała, a w kubku książąt przyniosła masła.
26 Lewą rękę wyciągnęła po gwóźdź, a prawą po kowalskie młoty, i uderzyła Sisarę, szukając w głowie miejsca na ranę i skroń mocno dziurawiąc.
27 Padł jej między nogi, ustał i umarł; walał się przed jej nogami i leżał bez duszy i nędzny.
28 Oknem wyglądając, wyła matka jego i z sali mówiła: Czemu zwleka z powrotem wóz jego? czemu leniwo szły nogi zaprzęgu jego?
29 - Jedna, mędrsza nad inne żony jego, w te słowa świekrze odpowiedziała:
30 A może teraz dzieli zdobycze i obierają mu co najcudniejszą białogłowę; szaty rozmaitej barwy Sisarze dają za łup, i sprzęt rozmaity zbierają na ozdobę szyj.
31 - Tak niechaj zginą wszyscy nieprzyjaciele twoi Panie, a którzy cię miłują, jako jaśnieje słońce, kiedy wschodzi, tak niechaj świecą!
32 - I była w pokoju ziemia przez czterdzieści lat.
III. Gedeon i Abimelech.
(6,1-10,5)
1. IZRAEL UCISKANY PRZEZ MADIANITÓW (6,1-10). Nowa niewierność (1a). Ucisk Madianitów (1b-6). Skrucha Izraela, nagana od pewnego proroka (7-10).
6
1 I uczynili synowie Izraelowi zło przed oczyma Pana, i dał ich w ręce Madianitów przez siedem lat i byli przez nich bardzo uciśnieni.
2 I poczynili sobie jamy i jaskinie w górach i miejsca bardzo obronne na odpór.
3 A gdy Izrael zasiał, przyjeżdżali Madianici, Amalekici i inne wschodnie narody,
4 a rozbiwszy u nich namioty, niszczyli wszystko, jak było w trawie, aż do wejścia do Gazy, i nic zgoła do żywności należącego nie zostawiali w Izraelu, ani owiec, ani wołów, ani osłów.
5 Bo i oni, i wszystkie stada ich, przyciągali z namiotami swymi, i jako szarańcza wszystkie miejsca napełniali, niezliczone mnóstwo ludzi i wielbłądów, pustosząc wszystko, czego się dotknęli.
6 I poniżony był bardzo Izrael przed oczyma Madianitów.
7 I wołał do Pana, prosząc pomocy przeciw Madianitom.
8 A on posłał do nich męża proroka i rzekł: To mówi Pan, Bóg Izraelów: Jam uczynił, żeście wyszli z Egiptu, i wywiodłem was z domu niewoli,
9 i wybawiłem z ręki Egipcjan i wszystkich nieprzyjaciół, którzy was trapili, i wygnałem ich na wejście wasze, i dałem wam ich ziemię.
10 I rzekłem: Jam Pan, Bóg wasz; nie bójcie się bogów Amorejczyków, w których ziemi mieszkacie. A nie chcieliście słuchać głosu mego.
2. POWOŁANIE GEDEONA (6,11-40). Anioł Jahwy; Gedeon ma być wybawicielem Izraela (11-14); Gedeon prosi o znak (15-18). Posiłek przygotowany dla Anioła; ołtarz Pokoju Pańskiego (19-24). Zburzenie ołtarza Baala; Jerobaal (25-32). Nieprzyjaciel na dolinie Jezraelskiej, wezwanie do broni (33-35). Dwa znaki dla Gedeona (36-40).
11 I przyszedł Anioł Pański, i siedział pod dębem, który był w Efra i należał do Joasa, ojca domu Ezri. A gdy Gedeon, syn jego, młócił i czyścił zboże w prasie, aby uciec przed Madianitami,
12 ukazał mu się Anioł Pański i rzekł: Pan z tobą, z mężów najmocniejszy!
13 I rzekł mu Gedeon: Proszę, mój panie, jeśli jest Pan z nami, czemuż nas spotkało to wszystko? Gdzież są dziwy jego, o których opowiadali ojcowie nasi i mówili: Wywiódł nas Pan z Egiptu? A teraz opuścił nas Pan i dał w ręce Madianitów.
14 I wejrzał Pan, i rzekł: Idź w tej mocy twojej, a wybawisz Izraela z ręki Madianitów.
15 Wiedz, żem cię posłał! - A on odpowiadając, rzekł: Proszę, mój panie, czym wybawię Izraela? Oto dom mój najpodlejszy jest w Manassesie, a ja najmniejszy w domu ojca mego.
16 I rzekł mu Pan: Ja będę z tobą, i porazisz Madianitów jako jednego męża.
17 A on: Jeślim, rzecze, znalazł łaskę przed tobą, daj mi znak, żeś ty jest, który mówisz do mnie.
18 A nie odchodź stąd, aż się wrócę do ciebie niosąc ofiarę i ofiaruję ci. A on odpowiedział: Ja będę czekał przyjścia twego.
19 - Wszedł tedy Gedeon i upiekł koźlątko i przaśnego chleba z miary mąki, i włożywszy mięso w kosz, a polewkę mięsną wlawszy w garniec przyniósł wszystko pod dąb i ofiarował mu.
20 Lecz Anioł Pański rzekł mu: Weźmij mięso i przaśne chleby, i połóż na tej skale, a polej polewką.
21 A gdy tak uczynił, wyciągnął Anioł Pański koniec laski, którą trzymał w ręce, i dotknął mięsa i przaśnych chlebów, i wystąpił ogień ze skały i strawił mięso i przaśniki, a Anioł Pański zniknął z oczu jego.
22 A Gedeon ujrzawszy, że to był Anioł Pański, rzekł: Biada mi, mój Panie Boże, iżem widział Anioła Pańskiego twarzą w twarz!
23 I rzekł mu Pan: Pokój z tobą! Nie bój się, nie umrzesz.
24 Zbudował tedy tam Gedeon ołtarz Panu i nazwał go: Pokój Pański, aż do dnia dzisiejszego. A gdy był jeszcze w Efra, które należy do domu Ezri, nocy owej rzekł Pan do niego:
25 Weźmij byka ojca twego i drugiego byka siedmioletniego, i rozwalisz ołtarz Baala, który należy do ojca twego, a gaj, który jest wokoło ołtarza, wyrąb.
26 I zbudujesz ołtarz Panu, Bogu twemu, na wierzchu tej skały, na której pierwej ofiarę położyłeś, i weźmiesz byka wtórego i ofiarujesz całopalenie na stosie drew, które z gaju wytniesz.
27 Wziąwszy tedy Gedeon dziesięciu mężów, służebników swoich, uczynił, jak mu Pan przykazał. Lecz bojąc się domu ojca swego i ludzi miasta owego, nie chciał tego czynić we dnie, ale wszystko w nocy wykonał.
28 A gdy wstali rano ludzie miasta owego, ujrzeli ołtarz Baala rozwalony i gaj wyrąbany; i byka drugiego włożonego na ołtarz, który natenczas był zbudowany.
29 I rzekli jeden do drugiego: Kto to uczynił? A gdy się dowiadywali, kto by to uczynił, powiedziano: Gedeon, syn Joasa, to wszystko uczynił.
30 I rzekli do Joasa: Wywiedź tu syna twego, żeby umarł, bo rozwalił ołtarz Baalów i gaj wyrąbał.
31 On im odpowiedział: Czyżeście wy mściciele Baalowi, żebyście się zań zastawiali? Kto jego przeciwnikiem jest, niech umrze, zanim dzień jutrzejszy przyjdzie; jeśli bogiem jest, niech się pomści na tym, który podkopał ołtarz jego.
32 Od owego dnia nazwano Gedeona Jerobaalem, przeto iż rzekł Joas: Niech się pomści Baal na tym, który podkopał ołtarz jego.
33 Wszyscy tedy Madianici i Amalekici, i wschodnie narody zebrali się razem, i przeprawiwszy się przez Jordan położyli się obozem w dolinie Jezrael.
34 A duch Pański oblókł Gedeona, który zatrąbiwszy w trąbę zwołał dom Abiezera, aby szedł za nim.
35 I wyprawił posłów do wszystkiego Manassesa, który też poszedł za nim, i innych posłów do Asera i do Zabulona, i do Neftalego, którzy wyszli naprzeciwko niego.
36 - I rzekł Gedeon do Boga: Jeśli chcesz wybawić przez rękę moją Izraela, jakoś powiedział,
37 położę to runo wełny na boisku: jeśli rosa będzie na samej tylko wełnie, a na wszystkiej ziemi suchość, będę wiedział, że przez rękę moją, jakoś rzekł, wyzwolisz Izraela.
38 I stało się tak. A wstawszy po nocy wycisnął runo i napełnił miednicę rosą.
39 I rzekł znowu do Boga: Niech się nie gniewa zapalczywość twa na mnie, jeśli się jeszcze raz pokuszę szukając znaku na runie. Proszę niechaj samo tylko runo suche będzie, a wszystka ziemia zmokła od rosy.
40 I uczynił Bóg owej nocy, jako żądał, i była suchość na samym tylko runie, a rosa po wszystkiej ziemi.
3. ZWYCIĘSTWO GEDEONA (7,1-23a). Dwa obozy (1). Kolejne uszczuplanie wojska izraelskiego (2-8). Mnogość armii nieprzyjacielskiej; sen pewnego Madianity (9-14). Plan Gedeona (15-18); klęska i ucieczka wrogów (19-23a).
7
1 Jerobaal tedy, to jest Gedeon, wstawszy po nocy, i wszystek lud z nim, przyciągnął do źródła, które zowią Harad, a wojsko Madianitów było w dolinie na północnej stronie pagórka wysokiego.
2 I rzekł Pan do Gedeona: Wielki jest lud z tobą, i nie będzie dany Madian w ręce jego, aby się nie chwalił przeciw mnie Izrael i nie rzekł: Mocą moją jestem wybawiony!
3 Mów do ludu i głoś tak, by słyszeli wszyscy: Kto jest bojaźliwy a lękliwy, niech się wróci. I odjechało z gór Galaadu i wróciło się z ludu dwadzieścia dwa tysiące mężów, a tylko dziesięć tysięcy zostało.
4 I rzekł Pan do Gedeona: Jeszcze wielki lud jest; wiedź ich do wody, a tam ich doświadczę, a o którym ci powiem, aby z tobą szedł, ten niech idzie; któremu iść zakażę, niech się wróci.
5 A gdy przyszedł lud do wody, rzekł Pan do Gedeona: Tych, którzy językiem chłeptać będą wodę, jak psy zwykły chłeptać, oddzielisz osobno; a ci, którzy uklęknąwszy na kolana pić będą, będą na drugiej stronie.
6 Była tedy liczba tych, którzy ręką do ust niosąc, chłeptali wodę, trzystu mężów, a wszystek inny lud pił uklęknąwszy.
7 I rzekł Pan do Gedeona: Przez trzystu mężów, którzy chłeptali wodę wybawię was i dam w rękę twą Madianitów, a inny wszystek lud niech się wróci na miejsce swoje.
8 Nabrawszy tedy wedle pocztu strawy i trąb, rozkazał wszystkiemu innemu mnóstwu odejść do przybytków swoich, a sam z trzystu mężami puścił się na wojnę. A obóz Madianitów był pod nim w dolinie.
9 Tejże nocy rzekł Pan do niego: Wstań, a znijdź do obozu, bom ich dał w rękę twoją.
10 A jeśli się sam iść boisz, niechaj znijdzie z tobą Fara, sługa twój.
11 A gdy usłyszysz, co mówią, wtedy się wzmocnią ręce twoje i bezpieczniej do obozu nieprzyjacielskiego znijdziesz Poszedł tedy on i Fara, sługa jego, do części obozu, gdzie była straż zbrojnych.
12 A Madianici i Amalekici i wszystkie wschodnie narody pokładłszy się leżeli w dolinie jak mnóstwo szarańczy; wielbłądy też były niezliczone jak piasek, który leży na brzegu morskim.
13 A gdy przyszedł Gedeon, opowiadał ktoś towarzyszowi swemu sen, i tym sposobem opowiadał, co widział: Widziałem sen, i zdało mi się, jakoby podpłomyk jęczmienny toczył się i do obozu Madianitów zstępował, a doszedłszy do namiotu uderzył weń i wywrócił i z ziemią do gruntu zrównał.
14 Odpowiedział ten, do którego mówił: Nie jest to nic innego, jeno miecz Gedeona, syna Joasa, męża izraelskiego, bo dał Pan w ręce jego Madianitów i wszystek obóz ich.
15 - A usłyszawszy Gedeon sen i wykład jego, pokłonił się, wrócił się do obozu izraelskiego, i rzekł: Wstańcie, bo dał Pan w ręce nasze obóz Madianitów.
16 I rozdzielił trzystu mężów na trzy części, i dał im w ręce trąby i dzbany próżne, a pochodnie wewnątrz dzbanów.
17 I rzekł do nich: Co ujrzycie, że ja czynić będę, to czyńcie; wnijdę w część obozu, a co uczynię, naśladujcie.
18 Kiedy zabrzmi trąba w ręce mojej, wtedy wy też wokoło obozu trąbcie, a okrzyk wznoście: Panu i Gedeonowi!
19 - I wszedł Gedeon i trzystu mężów, którzy byli z nim, w część obozu, gdy się zaczynała straż północna, a pobudziwszy stróżów jęli trąbić w trąby i tłuc dzbanki jeden o drugi.
20 A gdy wkoło obozu na trzech miejscach trąbili i potłukli dzbanki, trzymali w lewych rękach pochodnie, a w prawych trąby grzmiące, i wołali: Miecz Pański i Gedeonów!
21 stojąc każdy na swym miejscu wkoło obozu nieprzyjacielskiego. I tak strwożył się wszystek obóz, a wrzeszcząc i wyjąc uciekli.
22 Ale trzystu mężów w dalszym ciągu trąbiło w trąby. I wpuścił Pan miecz na wszystek obóz i sami się między
23 sobą zabijali uciekając aż do Betseta i brzegu Abelmehula w Tebbat.
4. POŚCIG ZA MADIANITAMI (7,23b-8,21). Wojsko izraelskie w pościgu (23b). Gedeon wzywa Efraima, by zajął brody Jordanu; zabicie Oreba i Zeba (24-25). Efraimici wyrzucają Gedeonowi, że ich nie wezwał do walki; jego odpowiedź (8,1-3). Gedeon w Zajordanii; nieużytość mieszkańców Sokotu i Fanuelu (4-9). Porażka Zebeego i Salmany (10-12). Zemsta na Sokocie i Fanuelu (13-17). Zabicie Zebeego i Salmany (18-21).
A mężowie izraelscy z Neftalego i Asera, i wszystkiego Manassesa, okrzyk uczyniwszy gonili Madianitów.
24 I posłał Gedeon posłów na wszystką górę Efraim mówiąc: Zstąpcie naprzeciwko Madianitów i zajmijcie wody aż do Betbera, i Jordanu! I zawołał wszystek Efraim, i zajął wody i Jordan aż do Betbera.
25 I pojmawszy dwu mężów madianickich, Oreba i Zeba, zabił Oreba na skale Oreb, a Zeba na prasie Zeb. I gonili Madianitów niosąc głowy Oreba i Zeba do Gedeona za rzekę Jordan.
8
1 I rzekli do niego mężowie z Efraima: Co to jest, coś chciał uczynić, żeś nas nie wezwał, gdyś wyjechał na wojnę przeciw Madianitom? swarząc się mocno i o mało gwałtu nie czyniąc.
2 A on im odpowiedział: Cóżem ja mógł takiego uczynić, jak wyście uczynili? Czyż nie lepsze jest grono wina Efraimowe, niźli zbieranie wina Abiezerowe?
3 W ręce wasze Pan dał książąt madianickich, Oreba i Zeba. Cóżem ja takiego mógł uczynić, jak wyście uczynili? Gdy to rzekł, ucichł duch ich, którym się nadymali przeciw niemu.
4 - A gdy przyszedł Gedeon do Jordanu, przeprawił się przezeń z trzystu mężami, którzy z nim byli, a od zmęczenia gonić nie mogli uciekających.
5 I rzekł do mężów Sokotu: Dajcie, proszę, chleba ludowi, który jest ze mną, bo bardzo ustali, abyśmy mogli ścigać Zebeego i Salmanę, królów madianickich.
6 Odpowiedzieli przełożeni Sokotu: Może dłonie rąk Zebeego i Salmany są w ręce twojej, i dlatego chcesz, abyśmy dali wojsku twemu chleba?
7 On im rzekł: Więc kiedy da Pan Zebeego i Salmanę w ręce moje, skruszę ciała wasze cierniem i ostem pustyni.
8 A wyjechawszy stamtąd, przyszedł do Fanuel i mówił podobnie do mężów owego miejsca.
9 A oni mu odpowiedzieli, jak odpowiedzieli mężowie Sokotu. Rzekł tedy i im: Gdy się wrócę zwycięzcą w pokoju, rozwalę tę wieżę.
10 A Zebee i Salmana odpoczywali ze wszystkim wojskiem swoim; albowiem piętnaście tysięcy mężów zostało było ze wszystkich hufców ludzi wschodnich, a pobito sto i dwadzieścia tysięcy wojowników dobywających miecza.
11 A ciągnąc drogą tych, którzy mieszkali w namiotach, na wschodnią stronę Nobe i Jegbaa, poraził Gedeon obóz nieprzyjaciół, którzy się czuli bezpiecznymi i nic przeciwnego się nie obawiali.
12 A Zebee i Salmana uciekli, lecz Gedeon goniąc pojmał ich, rozgromiwszy wszystko ich wojsko.
13 - A wracając się z wojny przed wejściem słońca,
14 pojmał pacholę z mężów Sokotu i wypytał się go o imiona książąt i starszych Sokotu, i napisał siedemdziesięciu i siedmiu mężów.
15 I przyszedł do Sokotu, i rzekł im: Oto Zebee i Salmana, o którycheście mi przymawiali mówiąc: Może ręce Zebeego i Salmany są w rękach twoich, i przeto żądasz, abyśmy dali mężom, którzy się zmęczyli i ustali, chleba?
16 Wziął tedy starszych miasta, i ciernie z puszczy i oset, i starł nimi i pogruchotał mężów Sokotu.
17 Wieżę też Fanuel wywrócił, wybiwszy mieszkańców miasta.
18 - I rzekł do Zebeego i do Salmany: Jacy byli mężowie, którycheście pomordowali na Taborze? A oni odpowiedzieli: Tobie podobni, a jeden z nich jako syn królewski.
19 Odpowiedział im: Bracia moi byli, synowie matki mojej. Żyje Pan, że gdybyście ich byli żywo zachowali, tobym was nie zabił.
20 I rzekł Geterowi, pierworodnemu swemu: Wstań i zabij ich! Lecz on nie dobył miecza, bo się bał, gdyż jeszcze był pacholęciem.
21 I rzekli Zebee i Salmana: Ty wstań i rzuć się na nas, bo wedle lat jest siła człowiecza. Wstał Gedeon i zabił Zebeego i Salmanę, i wziął stroje i pukle, którymi szyje wielbłądów królewskich zwykły być ozdobione.
5. OSTATNIE DNI GEDEONA (8,22-35). Nie przyjmuje godności królewskiej (22-23). Efod Gedeona staje się przedmiotem kultu bałwochwalczego (24-27). Czterdzieści lat pokoju (28). Rodzina Gedeona (29-31); jego śmierć (32). Nowe niewierności Izraelitów (33-35).
22 I rzekli wszyscy mężowie izraelscy do Gedeona: Panuj ty nad nami i syn twój, i syn syna twego, gdyżeś nas wybawił z ręki Madianitów.
23 On im odpowiedział: Nie będę ja ani nie będzie panował nad wami syn mój, ale Pan nad wami panować będzie.
24 I rzekł do nich: Jedną prośbę mam do was: dajcie mi nausznice ze zdobyczy waszej. Bo nausznice złote zwykli byli miewać Izmaelici.
25 A oni odpowiedzieli: Bardzo radzi damy. I rozciągnąwszy płaszcz na ziemi, rzucali nań nausznice ze zdobyczy;
26 i była waga uproszonych nausznic, tysiąc i siedemset syklów złota, oprócz strojów i klejnotów, i szat szkarłatnych, których królowie madianiccy zwykli byli używać, i oprócz łańcuchów złotych z wielbłądów.
27 I uczynił z tego Gedeon efod, i położył go w mieście swoim Efra. I cudzołożył z nim wszystek Izrael, i stało się Gedeonowi i wszystkiemu domowi jego na upadek.
28 - I poniżeni byli Madianici przed synami Izraelowymi, i nie mogli więcej podnieść szyi, ale była w pokoju ziemia przez czterdzieści lat, przez które Gedeon rządził.
29 - Odszedł tedy Jerobaal, syn Joasa, i mieszkał w domu swym;
30 a miał siedemdziesięciu synów, którzy wyszli z biódr jego, dlatego że miał wiele żon.
31 A nałożnica jego, którą miał w Sychem, urodziła mu syna imieniem Abimelech.
32 I umarł Gedeon, syn Joasa, w starości dobrej, i pogrzebany został w grobie Joasa, ojca swego, w Efra z domu Ezri.
33 - A potem gdy umarł Gedeon, odwrócili się synowie Izraelowi i cudzołożyli z Baalami. I uczynili przymierze z Baalem,
34 aby im był za boga, a nie wspomnieli na Pana, Boga swego, który ich wyrwał z rąk wszystkich nieprzyjaciół ich okolicznych;
35 ani nie okazali miłosierdzia domowi Jerobaala Gedeona, według wszystkiego dobra, które był uczynił Izraelowi.
6. ABIMELECH KAŻE SIĘ OGŁOSIĆ KRÓLEM (9,1-6).
9
1 I poszedł Abimelech, syn Jerobaala, do Sychem do braci matki swej, i mówił do nich i do wszystkiej rodziny domu ojca matki swej mówiąc:
2 Mówcie do wszystkich mężów Sychem: Co dla was lepsze: żeby panowało nad wami siedemdziesięciu mężów, wszyscy synowie Jerobaalowi, czyli aby panował jeden mąż? A przytem obaczcie, żem kość wasza i ciało wasze.
3 I powiedzieli bracia matki jego o nim do wszystkich mężów Sychem wszystkie te słowa, i nakłoniło się serce ich za Abimelechem mówiąc: Bratem naszym jest.
4 I dali mu siedemdziesiąt funtów srebra ze świątyni Baalberyt, a on najął sobie za nie mężów nędzarzy i tułaczów, i chodzili za nim.
5 I przyszedł do domu ojca swego do Efra i zabił braci swych, synów Jerobaalowych, siedemdziesięciu mężów na jednym kamieniu; i został Joatam, syn Jerobaalów najmłodszy, i skryto go.
6 I zebrali się wszyscy mężowie Sychem i wszystkie domy miasta Mello, i poszli i uczynili królem Abimelecha koło dębu, który stał w Sychem.
7. PROTEST JOATAMA (9,7-21). Bajka Joatama (7-15); niewdzięczność względem Gedeona; wzywanie pomsty Bożej (16-20). Ucieczka Joatama (21).
7 Gdy to powiedziano Joatamowi, poszedł i stanął na wierzchu góry Garizim, i podniósłszy głos zawołał i rzekł: Posłuchajcie mię, mężowie Sychem, tak niech was Bóg słucha!
8 Poszły drzewa, aby pomazać nad sobą króla, i rzekły oliwie: Rozkazuj nam!
9 Odpowiedziała: Czyż mogę opuścić tłustość moją, której używają i bogowie i ludzie, a iść, żebym między drzewami wyniesiona była?
10 I rzekły drzewa do figowego drzewa: Pójdź, a przyjmij królestwo nad nami!
11 A ono im odpowiedziało: Czyż mogę opuścić słodkość moją i owoce przewdzięczne, a iść, abym między innymi drzewami było wyniesione?
12 I rzekły drzewa do szczepu winnego: Pójdź, a rozkazuj nam!
13 A on im odpowiedział: Iżali mogę opuścić wino moje, które uwesela Boga i ludzi, i między innymi drzewami być wyniesiony?
14 I rzekły wszystkie drzewa do krzaku ciernistego: Pójdź, a króluj nad nami!
15 On im odpowiedział: Jeśli mię prawdziwie królem nad sobą stanowicie, przyjdźcież a odpoczywajcie pod cieniem moim; a jeśli nie chcecie, niechaj wynijdzie ogień z krzaku ciernistego i niech pożre cedry libańskie!
16 Teraz tedy, jeśliście prawnie i bez grzechu ustanowili Abimelecha królem nad wami, i jeśliście się dobrze obeszli z Jerobaalem i z domem jego, i odpłaciliście mu za dobrodziejstwa jego,
17 który walczył za was i życie swoje wystawił na niebezpieczeństwo, aby was wyrwać z ręki Madianitów:
18 kiedyście teraz powstali na dom ojca mego, i pozabijaliście synów jego, siedemdziesięciu mężów na jednym kamieniu, a uczyniliście królem Abimelecha, syna służebnicy jego, nad mieszkańcami Sychem, przeto że bratem waszym jest:
19 jeśli tedy dobrze a bez grzechu obeszliście się z Jerobaalem i z domem jego, weselcie się dziś z Abimelecha, a on z was niechaj się weseli.
20 Ale jeśli przewrotnie, niech ogień wynijdzie z niego a niech zniszczy mieszkańców Sychem i miasteczko Mello; i niech wynijdzie ogień z mężów Sychem i z miasteczka Mello, a niech pożre Abimelecha!
21 Gdy to wyrzekł, uciekł i poszedł do Bery, i mieszkał tam z bojaźni przed Abimelechem, bratem swym.
8. BUNT SYCHEMITÓW I ICH KLĘSKA (9,22-49). Sychemici buntują się przeciw Abimelechowi; zasadzki w górach (22-25); Gaal staje na czele buntu (26-29). Zebul, zarządca miasta, powiadamia o wszystkim Abimelecha (30-33), który zwycięża Gaala (34-41), następnie Sychemitów (42-44); zdobywa miasto i wieżę Sychem (45-49).
22 Królował tedy Abimelech nad Izraelem trzy lata.
23 I posłał Pan ducha złego między Abimelecha i między mieszkańców Sychem, którzy zaczęli się nim brzydzić,
24 a zbrodnię mordu siedemdziesięciu synów Jerobaala i wylanie krwi ich zaczęli składać na Abimelecha, brata ich, i na innych książąt Sychemitów, którzy mu byli pomogli.
25 I zasadzili się nań na wierzchu gór, a czekając przyjazdu jego, zajmowali się rozbojem biorąc łup z mijających; i powiedziano to Abimelechowi.
26 - I przyszedł Gaal, syn Obeda, z braćmi swymi i przeszedł do Sychem.
27 Na jego przybycie nabrawszy serca mieszkańcy Sychem, wyszli na pola, pustosząc winnice i depcąc winne grona, a uczyniwszy tańce śpiewających, weszli do świątyni boga swego i przy biesiadzie i kuflach złorzeczyli Abimelechowi.
28 A Gaal, syn Obeda, wołał: Cóż jest Abimelech i co jest Sychem, żebyśmy mu służyli? Czyż nie jest synem Jerobaalowym i ustanowił wodzem Zebula, sługę swego, nad mężami Emora, ojca Sychema? Czemuż tedy służyć mu będziemy?
29 Oby kto dał ten lud pod rękę moją, żebym sprzątnął Abimelecha! I rzeczono Abimelechowi: Zbierz mnóstwo wojska, przyjedź!
30 Bo Zebul, przełożony nad miastem, usłyszawszy słowa Gaala, syna Obeda, rozgniewał się bardzo,
31 i wyprawił potajemnie do Abimelecha posłów mówiąc: Oto Gaal, syn Obeda, przyszedł do Sychem z braćmi swymi, i podburza miasto przeciw tobie.
32 Rusz więc nocą z ludem, który z tobą jest, i ukryj się w polu,
33 a rano, gdy wschodzi słońce, przypadnij na miasto. A gdy on wyjedzie przeciw tobie z ludem swoim, uczyń mu, co będziesz mógł.
34 Wstał tedy Abimelech ze wszystkim wojskiem swym w nocy, i uczynił zasadzkę koło Sychem na czterech miejscach.
35 I wyszedł Gaal, syn Obeda, i stanął u wejścia do bramy miejskiej, a Abimelech wstał i wszystko wojsko z nim z miejsca zasadzki.
36 A gdy Gaal ujrzał lud, rzekł do Zebula: Oto lud z gór zstępuje. On mu odpowiedział: Cienie gór widzisz, jakoby głowy ludzkie, i ta omyłka cię zwodzi
37 I rzekł znowu Gaal: Oto lud występuje ze środka ziemi, a jeden hufiec idzie drogą, która prowadzi do dębu.
38 Rzekł mu Zebul: Gdzież teraz mowa twoja, którąś mówił: Cóż jest Abimelech, abyśmy mu służyli? Czy nie ten to jest lud, któryś lekceważył? Wynijdźże i walcz przeciw niemu!
39 Wyszedł tedy Gaal - a patrzył na to lud Sychem - i potkał się z Abimelechem;
40 a ten go gonił uciekającego i wpędził do miasta, i poległo z jego strony bardzo wielu aż do bramy miejskiej.
41 I mieszkał Abimelech w Rumie, Zebul zaś Gaala i towarzyszów jego wygnał z miasta i nie dopuścił im w nim mieszkać.
42 Nazajutrz tedy wyszedł lud w pole. Gdy to powiedziano Abimelechowi,
43 wywiódł wojsko swoje i rozdzielił na trzy hufce, uczyniwszy zasadzki w polu; a widząc, iż lud wychodzi z miasta,
44 powstał i rzucił się na nich z hufcem swoim dobywając i oblegając miasto, a dwa hufce goniły nieprzyjaciół błąkających się po polu.
45 Ale Abimelech przez cały ów dzień dobywał miasta, zajął je i pozabijał mieszkańców jego, a samo miasto rozwalił, tak iż sól na nim posiał.
46 Gdy to usłyszeli ci, którzy mieszkali na wieży Sychemitów, weszli do świątyni boga swego Beryta, gdzie byli z nim przymierze uczynili, i stąd imię otrzymało to miejsce, które było bardzo obronne.
47 Abimelech też usłyszawszy, że mężowie wieży Sychemitów razem się skupili,
48 wstąpił na górę Selmon ze wszystkim ludem swoim, a pochwyciwszy siekierę uciął gałąź z drzewa i niosąc ją położoną na ramieniu, rzekł do towarzyszów: Co widzicie, że ja czynię, prędko czyńcie!
49 A tak ubiegając się narąbali gałęzi z drzew i szli za wodzem, a obłożywszy wieżę, zapalili; i tak się stało, że od dymu i ognia tysiąc ludzi zginęło, mężów i niewiast, mieszkańców wieży Sychem.
9 OBLĘŻENIE TEBES I ŚMIERĆ ABIMELECHA (9,50-57). Zdobycie Tebes (50); atak na wieżę (51-52); Abimelech zabity odłamkiem żarna (53-55). Sprawiedliwość Boża i spełnienie przekleństwa (56-57).
50 A Abimelech ruszywszy stamtąd, przyciągnął do miasteczka Tebes, a otoczywszy je obległ wojskiem.
51 A wpośród miasta była wieża wysoka, do której uciekli razem mężowie i niewiasty, i wszyscy przedniejsi miasta, zawarłszy drzwi bardzo mocno, i stali na dachu wieży po miejscach obronnych.
52 I przyszedłszy Abimelech pod wieżę mężnie walczył, a przystąpiwszy ku drzwiom chciał ogień podłożyć.
53 A oto jedna niewiasta zrzuciwszy z góry ułomek kamienia żarnowego, uderzyła w głowę Abimelecha i rozbiła mózg jego.
54 A on zawołał prędko giermka swego i rzekł do niego: Dobądź miecza swego i zabij mię, aby snadź nie mówiono, żem od niewiasty zabity! A ten, czyniąc zadość rozkazaniu, zabił go.
55 A gdy on umarł, wszyscy, którzy z nim byli z Izraela, wrócili się do domów swoich.
56 - I oddał Bóg Abimelechowi za zło, które uczynił przeciw ojcu swemu, zabijając siedemdziesięciu braci swoich.
57 Sychemitom też to, co byli uczynili, oddane zostało i przyszło na nich przekleństwo Joatama, syna Jerobaalowego.
10. DWAJ MNIEJSI SĘDZIOWIE (10,1-5). Tola (1-2). Jair (3-5).
10
1 Po Abimelechu powstał wódz w Izraelu Tola, syn Fuy, stryja Abimelechowego, mąż z Issachara, który mieszkał w Samir w górach Efraim;
2 i sądził Izraela dwadzieścia i trzy lata, i umarł, i pogrzebany został w Samir.
3 - Po tym nastąpił Jair Galaadyta, który sądził Izraela dwadzieścia dwa lata,
4 mając trzydziestu synów, siedzących na trzydziestu źrebcach oślic i przełożonych nad trzydziestu miastami, które od imienia jego są nazwane Hawot Jair, to jest miasteczka Jairowe, aż do dnia dzisiejszego, w ziemi Galaad.
5 I umarł Jair, i pogrzebany został na miejscu, które zowią Kamon.
IV. Jefte.
(10,6-12,15)
1. IZRAEL UCIŚNIONY PRZEZ AMMONITÓW (10,6-18). Nowa niewierność (6); osiemnaście lat ucisku ze strony Ammonitów (7-9). Wołanie do Jahwy, wyrzuty i skrucha (10-16). Dwa obozy (17-18).
6 A synowie Izraelowi do starych grzechów przyczyniając nowe czynili zło przed oczyma Pańskimi i służyli bałwanom, Baalom i Astartom, bogom syryjskim, sydońskim, moabskim, synów Ammona i filistyńskim, a opuścili Pana i nie służyli mu.
7 A Pan rozgniewawszy się na nich dał ich w ręce Filistynów i synów Ammona.
8 I byli trapieni i bardzo uciskani przez lat osiemnaście wszyscy, którzy mieszkali za Jordanem w zielni Amorejczyków, którzy są w Galaadzie,
9 tak dalece, że synowie Ammonowi, przeprawiwszy się przez Jordan, pustoszyli Judę i Beniamina i Efraima, i był Izrael bardzo utrapiony.
10 - I wołając do Pana rzekli: Zgrzeszyliśmy tobie, żeśmy opuścili Pana, Boga naszego, a służyliśmy Baalom.
11 I rzekł im Pan: Czyż Egipcjanie i Amorejczycy, i synowie Ammona, i Filistyni,
12 Sydończycy też, i Amalekici, i Chananejczycy nie trapili was, i wołaliście do mnie, a wyrwałem was z ręki ich?
13 A przecież opuściliście mię i służyliście bogom cudzym; przeto nie chcę was więcej wybawiać.
14 Idźcie, a wzywajcie bogów, których sobie obraliście; oni niech was wybawią czasu ucisku!
15 I rzekli synowie Izraelowi do Pana: Zgrzeszyliśmy, oddaj ty nam, cokolwiek ci się podoba, tylko nas teraz wybaw!
16 A to mówiąc wszystkie bałwany cudzych bogów wyrzucili z granic swoich i służyli Panu Bogu, a on się użalił nędzy ich.
17 - Synowie tedy Ammona zwoławszy się, w Galaadzie rozbili namioty; synowie zaś Izraelowi zebrawszy się przeciw nim, położyli się obozem w Masfa.
18 I rzekli książęta Galaadu, każdy do bliźniego swego: Kto z nas najpierw zacznie się potykać z synami Ammona, będzie wodzem ludu Galaad.
2. JEFTE WEZWANY NA OBRONĘ BRACI (11,1-11). Jefte wypędzony przez Galaadytów z powodu swego pochodzenia (1-2); na czele bandy (3). Galaadyci, walcząc z Ammonitami, proszą Jeftego o pomoc (4-6). Jefte przyrzeka pod warunkiem, że zostanie księciem (7-11).
11
1 Był naonczas Jefte Galaadyta, mąż bardzo mocny i waleczny, syn nierządnej niewiasty, który się urodził z Galaada.
2 A miał Galaad żonę, z którą miał synów; ci gdy dorośli, wygnali Jeftego mówiąc: Dziedzicem w domu ojca naszego nie będziesz mógł być, boś się z innej matki narodził.
3 On tedy uciekając i chroniąc się mieszkał w ziemi Tob; i zgromadzili się do niego mężowie nędzarze i zbójcy, i chodzili za nim, jako za książęciem.
4 - Natenczas walczyli synowie Ammona przeciw Izraelowi.
5 A gdy, bardzo dokuczali, poszli starsi z Galaadu, aby wziąć sobie na pomoc Jeftego z ziemi Tob.
6 I rzekli do niego: P...
>>>Kup
"matura cd" !!!<<<